piątek, 3 maja 2013

infantile

Istnieją pewne uniwersalne prawa obowiązujące w każdej szkole. Podstawówka i jej główne założenie - chłopcy to zupełnie inna rasa i odwrotnie, a osoba wrzucona do toalety płci przeciwnej okrywa się hańbą. W przedszkolu najokrutniejszą formą pocisku było stwierdzenie, że ktoś jest głupi, a wyjście na zatłoczony korytarz groziło zrównaniem z ziemią. Natomiast jedynym prawem, które obowiązywało na 2 minuty przed wejściem do autokaru było prawo dżungli, chociaż właściwie w kwestii wycieczek chyba nic się nie zmieniło. 
Będąc 6 lat w podstawówce, 3 lata w gimnazjum oraz rok w zerówce przeżyliśmy czasy świetności sklepiku szkolnego (obecnie zastąpiono go automatem [*]), zdawałoby się nieśmiertelną modę na podkolanówki we wzorki, czy manię na pokemony. Niektóre odmiany pokemonów nadal istnieją i bezkarnie obnoszą się publicznie z swoją toną tapety i mocno niecodziennym wyglądem, ale dzięki Bogu ich fala łagodnie potraktowała naszą okolicę. 
Co do naszej mało licznej klasy to nigdy nie byliśmy idealni. Wraz z upływem czasu potrafiliśmy kłócić się o ulubione zabawki w przedszkolu, przynależność do bycia pierwszym w kolejce na stołówkę (a raczej "stołówkę"), oceny, wynik zaciętego meczu (kiedy to dziewczyny robiły jeszcze cokolwiek na wf-ie), o to kto przełoży po raz enty klasówkę, kto ma ładniejsze buty czy kto będzie trzymał tabliczkę z cyferką na zdjęciu klasowym. 
Nasza przygoda z szanowną gimbazą powoli dobiega końca. Dużo wyjątkowych chwil wiąże się z mikroskopijną Winną Górą i po tylu latach spędzonych w tej szkole ciężko uwierzyć, że już za dwa miesiące koniec. Każdy centymetr kwadratowy szkolnego budynku, ludzie i ich większe lub mniejsze fobie, upodobania - wszystko, kompletnie wszystko jest mi tu doskonale znane. Czas pozwolił mi się wrosnąć w tę przytulną, małą przestrzeń i chyba nawet odrobinę... przywiązać. Myślę, że w czerwcu nikt nie będzie jednak uosobieniem smutku ani rozbicia emocjonalnego - zmiany są potrzebne. Człowiek bez zmian stoi w miejscu, utwierdzony w swoich stałych, niekiedy mocno przejaskrawionych przekonaniach, bez dalszych perspektyw na poznanie nowych ludzi, świata i przede wszystkim siebie. Dlatego postanowiłam optymistycznie podejść do zakończenia rozdziału "gimbaza", wymazać z pamięci to, co już dawno powinno znaleźć się poza jej obrębem i zmagazynować jedynie te wspomnienia, które pozostaną po tym drobnym przesorcie. Wspomnienia nieulotne, niecodzienne - na całe życie. 

Jak już wspomniałam zostały jeszcze dwa miesiące, ostatnie dwa miesiące, więc trzeba jak najlepiej wykorzystać ten czas. Na przeciw tej idei wyszła nam wycieczka dwudniowa do Kłodzka i okolic. Czuję się bogatsza w wiedzę na temat dendrofilii, metod gaszenia pożarów i tego że Ann pod żadnym pozorem nie wolno nazywać bardziej zdrobniale niż Ania :D Jak Polska długa i szeroka zwiedziliśmy znaczną część jej podziemi. Musze przyznać, że tamtejsze strony urzekły mnie swoim krajobrazem, architekturą a sama wycieczka była bardzo, baaaardzo pozytywna. Nie obeszło się bez zdjęć także zapraszam do obejrzenia naszej  relacji. Ciężko było wybrać 50 zdjęć z ponad 500. Mamy nadzieję, że dokonałyśmy trafnego wyboru :) 


Katt



"macie takie same koszulki? :o"

sąsiad-myśliciel 


spontaniczna macdonalizacja, czyli mniej więcej tak przedstawiają się zdjęcia, gdy fotograf robi użytek z aparatu w najmniej oczekiwanych momentach :p





Kłodzko - niewielkie miasto z bogatą historią, cudownymi kamienicami, odzwierciedlającymi urok włoskiej architektury oraz widokiem na łagodne, zalesione pagórki. To miejsce zdecydowanie ma duszę.
































buuuuu, nasze mordeczki z rana


... i nasze poranne kokony










4 komentarze:

  1. najlepsza wycieczka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję! Twój komentarz wiele wniósł, nie jak inne, których jest na pęczki. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. look so much fun!

    check out my blog?/follow each other?
    jessillesilv.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Kasiu , jesteś śliczna , nawet bez makijażu wyglądasz pięknie .. Aniu mogłabyś brać przykład z koleżanki bo jak na razie to buzią podłogę wycierasz :*

    OdpowiedzUsuń