niedziela, 1 września 2013

welcome school

Pewnie wszyscy jesteście już znudzeni postami na fb o treści 'wakacje się skończyły' i inne tego typu teksty. Sarkastycznie mówiąc, to że wakacje dobiegną końca, było do przewidzenia :) Fakt, gdzieś tam, głęboko w nas zagościł żal,ale nie warto ubolewać nad czymś co nie było dla nas żadnym zaskoczeniem. Na szczęście mamy te wszystkie wspomnienia, które ukradkiem do nas zaglądają, które są tak cudownie piękne, mmmmm. Te wspomnienia, mimo swego uroku i słodyczy w istocie pełnią jeszcze inną, nadprogramową rolę - jeszcze bardziej dołują i wypełniają nas poczuciem tęsknoty. Ja już dziś, w pełni świadoma tego co się dzieję, siedzę bezradna przed komputerem, i mam wrażenie,że część mnie tkwi jeszcze w słonecznym lipcu, a druga część już w roku szkolnym. Jestem rozerwana. W tym momencie tworzą mnie cząstki strachu, paniki, obawy i w dużej mierze ciekawości. To co jeszcze niedawno było tylko mało znaczącą dla mnie myślą dzisiaj jest faktem. Może dla innych nowa szkoła to nic spektakularnego,może niektórzy podchodzą do tego hm spokojniej (?). Jeśli tak, to najprawdopodobniej jestem przewrażliwioną panikarą. Nie zmienia to jednak faktu,że nastąpiło jedno z przełomowych wydarzeń w moim życiu, (dżizyz, jak to wyniośle brzmi ;o). A wiążą się z tym zmiany, w sumie wywrót życia o 360 stopni, czyli konkretne zmiany. Myślę,że te niezależne ode mnie zmiany spowodują,że zacznę sama siebie świadomie zmieniać,a może odkrywać? Powoli,stopniowo, ale konsekwentnie. Trudno jest zmienić siebie, ale niekiedy jest to konieczne. Tak samo jak konieczne będzie przestawić się ze 'starej' codzienności na 'nową' codzienność. Wizja tej 'nowej' codzienności napawa mnie strachem i buduje wokół mnie barierę niepewności. Czuję, że stres zaraz wyżre mi wnętrzności, a moja wyobraźnia wcale mi nie pomaga. Jezu, przecież nie idę na wojnę, tylko do liceum. 'Tylko' liceum. Z tym 'tylko' liceum wiąże się cała masa innych spraw, problemów... Czuję się dziwnie. Podobnie, jak kilka lat temu, jako mała zestresowana,ale podekscytowana dziewczynka, która niemalże z pasją układała swoje pierwsze podręczniki na półce i temperowała nowe kredki. Wtedy wszystko wydawało mi się takie nowe, nieznane, duże, a dziś te same rzeczy postrzegam całkiem inaczej. Może teraz będzie podobnie? Przecież zmiany są potrzebne, nie można ciągle tkwić w martwym punkcie. Trzeba dążyć do samorealizacji,rozwoju, doskonalenia siebie i spełniania marzeń,iść z duchem czasu! Zmiany są naturalną częścią w życiu człowieka, dlatego trzeba im sprostać, liczyć się z problemami i co najważniejsze - podejmować z nimi walkę. Trzeba znaleźć w sobie siłę i nie popadać w stan melancholii. Ok, pocieszyłam się troszkę, aczkolwiek nadal jestem pełna obaw. Na szczęście, prócz mnie jest mnóstwo innych przestraszonych pierwszaków :) Zamierzam jutro powitać dzień uśmiechem (cokolwiek by się nie stało i jakiekolwiek myśli nie przyszłyby mi do głowy), jakoś przebrnąć przez ten pierwszy tydzień, oswoić się z tymi nowymi twarzami i co najważniejsze przemyśleć wszystko na spokojnie,wyłączyć komputer, zaszyć się pod kocykiem i zrobić selekcje myśli. Dobranoc :*

Jeszcze kilka słów odnośnie zdjęć. W te ostatnie dni wakacji, cudownych wakacji, (które i tak wykorzystałyśmy na maksa), spięłyśmy dupki i zrobiłyśmy zdjęcia.Miejsce może nie jest jakieś specyficzne i wyszukane, to tylko nasz miejscowy orlik. A pomyśleć, że na początku miałyśmy tyle zapału i chęci... Jeździłyśmy do Skierniewic tylko i wyłącznie na zdjęcia. Teraz niestety nie wystarczą same ambicje, jeszcze czas, a obawiam się, że będzie on na wagę złota. Dlatego przygotujcie się na rzadsze posty, chociaż głęboko wierzę, że szkoła nie ograniczy nas aż tak bardzo. Będziemy się spotykać, nawzajem mobilizować i dokładać wszelkich starań, żeby nasza Marmolada nie ucierpiała :) Poniższe zdjęcie pozostawiamy oczywiście Waszej ocenie ;) 
Ann





Jeszcze dwa słowa na temat stroju. W sumie włożyłam na siebie ulubione ciuchy i dorzuciłam trochę biżuterii ;) A jeśli chodzi o te ulubione ciuchy, to mam na myśli głównie koszulę dżinsową - najlepszy wakacyjny zakup. Nie wyobrażam sobie szafy bez tej koszuli na wieszaku. Spełnia wszystkie wymogi - prosta, klasyczna i uniwersalna :) 




















Z pewnością nie ubrałabym się tak na co dzień, ale w ostatnie wakacyjne dni można zastąpić wysłużony T-shirt czymś w zupełnie innym stylu. Do tego jeansy i sandałki, które odkryte po długim czasie na dnie szafy przeżywają swoją drugą młodość :)
Katt















 bransoletka - prezent od Pauliny i Aleksandry znad Mielna, jeszcze raz dziękuję :*


11 komentarzy:

  1. Kasia jesteś mega i fajna bluzka :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Subcio zdięcia macie a niektóre nawet z koloni Łazy 2013. Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdięcia z koloni Łazy 2013.

    OdpowiedzUsuń
  4. ładny staniczek xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Te pierwsze piękne legi <3 !
    Jasne, że możemy obserwować. Ja już:D

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się styl ubierania Ann, fajny :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasia - przepiękna figura !

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia ładniej wyszła niż Anka :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasia jaka ładna branzoletka <333 xdxd

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakim aparatem robicie zdjęcia? I jeśli przerabiacie to na jakim programie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A: fujifilm hs20 (jestem z niego naprawdę baaardzo zadowolona) i przerabiamy w photoscape :)

      Usuń