poniedziałek, 17 września 2012

Kopernik też była kobietą?

Na to pytanie odpowiedzieć może Juliusz Machulski - reżyser i scenarzysta ,, Seksmisji''. Genialna polska komedia, dobra obsada aktorska, niebanalna fabuła, nic dodać nic ująć. Tak mało jest teraz dobrych polskich produkcji, że chcąc obejrzeć coś bez dubbingu, lektora czy napisów trzeba cofnąć się nieco wstecz, gdzie filmy tworzyło się z pasji do kinematografii, a nie do pieniędzy...Wracając do tytułu notki to jest to oczywiście jeden z najlepszych tekstów owej komedii. Jeśli ktoś przewertowałby interenet wzdłuż i wszerz znalazłby kwadrylion przeróżnych żartów, anegdot i teorii co do płci naszego wielkiego uczonego. Ja jednak nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, ze Kopernik był mężczyzną, z resztą kobieta czy mężczyzna - ważne że polskiej narodowości! Jego główna siedziba to oczywiście Toruń, jednak sporą działkę ma też w Warszawie dzięki centrum nauki, które zostało nazwane jego imieniem. Również nasza skromna szkolna 'delegacja' zawitała tam w ostatnia środę. Czterdziestka nieokiełznanych bachorów (tych małych, jak i trochę starszych też :p) rozpoczęła podbój stolicy własnie od Centrum Nauki Kopernik. Czy wróciliśmy mądrzejsi tego nie jestem w stanie potwierdzić. Wątpię czy ktoś na podstawie wiedzy wyniesionej z Wawy stworzył nowy rodzaj broni nuklearnej, skonstruował sondę kosmiczną, czy odtworzył w domu smak coca-coli (może być pepsi, jak kto woli). To się wydaje raczej nierealne, ale właśnie, często gdy sobie coś zakładamy, przy naszych nawet najbardziej wybujałych planach stawiamy proste słowa typu ,,może'' , ,,chyba'' , ,,raczej'' , które nie do końca skreślają nasze pomysły, nawet te szalone. Powołam się na przykład. Mówiąc: ,,raczej nie polecę do Ameryki'' , dajemy sobie jakieś szanse, że nasz plan, a w zasadzie marzenie, może się kiedyś spełnić, pomimo zawartego w tym zdaniu przeczenia i wyraźnej rezygnacji. To chyba po prostu nadzieja. Niektórzy twierdzą, że jest ona matką głupich. Podkreślam - niektórzy. Myślę, że przynajmniej 3/4 naszego ziemskiego globu, uważa zupełnie inaczej. Warto mieć nadzieję, bo to jednak ona umiera ostatnia. To niby tylko marzenia i oczekiwana zawinięte w jedną paczkę, ale pozwala iść naprzód, niektórym wytrwalej innym nieco mozolnie, jednak wciąż przed siebie. Co by było gdyby Mikołaj Kopernik nie miał nadziei, że jego dzieło zniknie z Indeksu Ksiąg Zakazanych? Albo cofnijmy się jeszcze bardziej wstecz - gdy nie dawał sobie nawet minimalnych szans, że zdoła owe dzieło stworzyć? Chyba dalej twierdzilibyśmy że to Słońce obraca się wokół Ziemi, a nie na odwrót. Powołałam się tylko na Kopernika, bo chciałam tematem choć trochę nawiązać do naszej ostatniej wycieczki. Tego typu przykładów jest cała masa! Myślę, że wielkie nadzieje żywi każdy, kto uczestniczy w jakimś wielkim przedsięwzięciu. Nie tylko naukowcy czy wynalazcy.  To co dla niektórych może być mało istotne, wręcz błahe, u innych może wywoływać wielkie emocje, dlatego nie będę się rozdrabniała nad pojedynczymi sytuacjami, gdzie nadzieja odgrywa jedną z głównych ról. Być może dla niektórych najważniejsza jest właśnie nauka? Mamy wrzesień, rok szkolny już się na dobre rozpoczął i chyba to właśnie edukacja powinna być teraz na pierwszym miejscu. I znowu wkrada nam się pełne wątpliwości ,,chyba'' które nie do końca pozwala nam awansować książki i zeszyty do ról pierwszoplanowych. Tak jest i w moim przypadku. Wizyta w centrum nauki  jakoś specjalnie nie zmobilizowała mnie do głębszego zapoznania się z prawami fizyki, chemii czy zagadnieniami biologi. Ogólnie rzecz biorąc fajna sprawa doświadczyć tych wszystkich zjawisk na własnej skórze i zobaczyć na własne oczy wiele rzeczy, o których czytało się w podręcznikach. Jednak smutne (a może nawet niesprawiedliwe?) jest to, że w naszych głowach często zostaje wiedza bezużyteczna, a ta praktyczna, ulatnia się niczym gaz z butli. Gdyby nauka wchodziła tak łatwo jak teksty piosenek czy beznadziejnych reklam (pamiętacie guseppe?) byłoby o wiele prościej. Oczywiście nie jestem zwolenniczką monotonnego wkuwania bo to bez sensu, tak zwana zasada 3 x Z - zakuć, zdać i... zapomnieć, ale przedmioty typu biologia, geografia, czy WOS to niestety sprawdzian bardziej dla naszej pamięci niż logiki. Nie wspominam już o leniu, którego każdy z nas ma w sobie, w mniejszym lub większym stopniu - on też potrafi skutecznie pokrzyżować nasze ambitne plany dotyczące nauki. Miażdży nasze ambicje, więc nie pozwólmy by wygrał walkowerem! Wyłączmy komputer, omińmy szerokim łukiem kanapę przed telewizorem, przyjemności zostawmy na potem :) Może to poskutkuje i za jakiś czas ktoś będzie mógł poszczycić się osiągnięciami na skale Einsteina czy Skłodowskiej-Curie? Taka mała ironia na dobranoc, bo komu chciałoby się spędzić większość życia nad jakimś projektem naukowym? Jacyś kandydaci? Nikogo? Tak też myślałam :) I na tym zakończę. Zostawiam Was ze zdjęciami z Centrum Nauki Kopernik i zapowiadam, że to nie koniec zdjęć z Warszawy. Trzymajcie się, buziaki :*
KATT















   





















































7 komentarzy:

  1. Skąd koszulka A.?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna notka, zdjęcia zresztą też : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na was patrze to myślę o zostaniu lesbijką : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy Blondyna ma torbę ze skuterem z diverse? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, masz pięękną koszulę!! C: W ogóle jesteście jakieś z kosmosu, u nas takie śliczne się nie rodzą xD / Agata F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K: dzięki :* Twoje komentarze zawsze pozytywnie nas nakręcają! :)

      Usuń