sobota, 13 października 2012

melancholia

Spadam w dół, ogarnia mnie nieprzenikniona ciemność. Nie mogę złapać równowagi, ani dojrzeć dna. Nagle słyszę irytujący, przytłumiony przez poduszkę dźwięk budzika. Uff, to tylko sen. Mówię sobie "jeszcze tylko pięć minut" i idę spać dalej. Drugie podejście. Odkrywam kawałek kołdry, wysuwam ręce, prawą, lewą i...nie, nie dam rady, rezygnacja. Podejście trzecie. Założenie: zerwać się z łóżka, najszybciej jak się da. 3, 2, 1 jest, udało się. Uchylam okno i czuje przyjemny rześki chłód. Potem szybko je zamykam, bo mam wrażenie że moja stałocieplność jest zagrożona, a w gęsiej skórce nie jest mi zbytnio do twarzy. Idę do szafy. Powoli, bo jest trzynaście po siódmej i moje szare komórki jeszcze drzemią w najlepsze, a łóżko ma wielką moc przyciągania. Muszę przedrzeć się przez labirynt różnorodnych rzeczy, które zalegają na podłodze. Ktoś idealnie to ujął, że podłoga to najniższa półka w pokoju - można na niej znaleźć dosłownie wszystko  Jeśli oprócz ubrań, plecaka, skarpetek, gazet, czy książek widzisz na niej kłęby kurzu albo tonę śmieci to znak że pora posprzątać. Wracając do mojego rytuału poranka, dochodzę do owej szafy, otwieram ją i stwierdzam, że nie mam się w co ubrać. W takich wypadkach najlepszym wyjściem byłaby opcja 'wyszukaj' , bo akurat chciałabym wbić się w swoje ulubione rurki i znoszoną bluzę. Dziesięć minut później, po udanych wykopaliskach w składowi zwaną szafą jestem zmuszona wykonać kolejny krok, a mianowicie w prawo zwrot i naprzód marsz do łazienki. Zimna woda i już mamy przynajmniej plus 10 do lepszego kontaktowania. Potem zahaczam kuchnię. Pochłaniam kanapki i piję aromatyczne kakao. Jak ja uwielbiam kakao z rana, działa jak środek na całe zło - osładza gorycz jesieni i całą swoją słodyczą sprawia, że mimowolnie się uśmiechamy. Chwilę beztroskiej błogości przerywa mi fakt, że jest za piętnaście ósma. W ciągu pięciu minut muszę ogarnąć włosy (dwa czy trzy ruchy szczotką w zupełności wystarczą) spakować książki, zeszyty no i oczywiście drugie śniadanie, włożyć kurtkę, owinąć się szczelnie szalikiem i wsunąć na wiecznie zimne stopy martensy. Jeszcze tylko standardowe "Cześć mamo!" i ruszam do szkoły. Tak mniej więcej wygląda u mnie poranek każdego zwyczajnego dnia. A jak przedstawia się popołudnie? Zaszywam się w cieplutkim pokoju, zakładam puchate skarpety, które kocham za ich totalny brak przyczepności do podłoża, piję coś ciepłego (kawa, kakao, cappuccino mile widziane), przestrzeń wypełnia muzyka, a miejsce obok pluszowy miś (tak, mam jeszcze pluszowego misia), Jack Sparrow, nieznośna siostra, boski Jude Law (tak z 10 lat wstecz) albo po prostu Ann :) Padło na Ann i jej pokój. Jako, że obydwie lubimy piec, postanowiłyśmy upiec babeczki. Wydawałoby się że ten rodzaj ciasta nie może nie wyjść. A jednak. Nie zapomnę naszych min, kiedy wyjmowałyśmy je z piekarnika. Tego smaku nie da się sprecyzować, po prostu zostawię to bez komentarza. Poległyśmy. Tak więc podsumowując - skarpety: są,  cappuccino: jest, wstrętne muffinki: obecne, foty: jak najbardziej tak. Ruszamy z postem!  

PS. dzisiejsze zdjęcia zostawiamy jako przedsmak czegoś porządniejszego i zdajemy sobie sprawę, że są pozbawione pasji, barwności i pomysłu (a przecież o to właśnie nam chodziło zakładając tego bloga :/ ) 
po prostu pare samojebek, z racji tego że dawno nie dawałyśmy tutaj znaku życia
bywajcie!
KATT












































 babeczki miały być takie pyszne, a okazały się papą przesiąkniętą tłuszczem, buee ;/







11 komentarzy:

  1. Anka zajebista kamizelka ;) jesteście cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. RUCHAMY WAS, ELO <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny musztardowy sweterek na zimne dni :) widzę, że miałyście dobrą zabawę, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pewnie, są zdjęcia jest fun :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasia ma takie wesołe oczka, Ani na każdym zdjęciu sa takie smutne...dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  6. nice blog, i klike hier. i'll follow your blog...

    OdpowiedzUsuń
  7. genialne jestescie!
    co powiecie na wspolna obserwacje?:*

    OdpowiedzUsuń
  8. wow, świetne zdjęcia! wyglądacie uroczo :)

    OdpowiedzUsuń