poniedziałek, 2 lipca 2012

my love

Wstałam dzisiaj o 8.00 i bardzo mnie to dziwi. Nie potrafię się jakoś odzwyczaić od codziennego budzenia się po siódmej. Zazdrość bierze górę. Tak, przyznaję się przed Wami i przed sobą, że zazdroszczę Kasiolkowi, który właśnie gra z fajnymi ludźmi w macao, wpieprza gofery, smaży dupę na plaży etc. etc., a ja zbijam bąki all day i walczę z moim komputerem błyskawicą. Czasem mam ochotę zejść na dół, wziąć młotek i rozwalić to pudło na milion kawałków albo poprzecinać wszystkie kable... wrr. Nienawidzę tego komputera! Dlaczego jakiś grat potrafi wyprowadzić mnie z równowagi do tego stopnia, że warczę na każdego kto się do mnie odezwie... Od kilku dni jestem kłębkiem nerwów i ciężko ze mną wytrzymać. Denerwują mnie wszyscy i wszystko. Nawet najmniejszy szczegół jest w stanie doprowadzić mnie do furii. To chyba źle. Najchętniej zamknęłabym się na cały dzień w pokoju ze stertą kryminałów i komputerem. A przecież słońce sprzyja uśmiechowi. szczeremu uśmiechowi, nie wymuszonemu jak to czasem u mnie bywa.Najwyższy czas żeby się wreszcie obudzić, znaleźć w sobie energię i chęć do działania. Przecież to proste, nawet banalne. Początkowy zapał i radość nie mogła tak nagle zgasnąć, nawet nie zdążyła się rozpalić. Całe wakacje przed nami! Dzisiaj mi chujowo, jutro będzie lepiej. Ryszard stanął na wysokości zadania, obiecał mi zwierzynę w domciu i wywiązał się! Podczas stania w markecie i rozważania czy wziąć jogobellę czy  froop dostałam miły telefon od taty z wiadomością, że w domu czeka na mnie niespodzianka. Z racji, że lubię niespodzianki mordka zaczęła mi się cieszyć do jogurtów, a to moja najlepsza niespodzianka na świecie. Sonia! (pomimo wielkich sprzeciwów mamy co do imienia) ostatecznie jest Sonia. Początkowo biedaczka była narażona na rozdwojenie, a może nawet roztrojenie jaźni. Mika, Milka i Sonia. W naszym domu jak widać panują demokratyczne zasady i większość głosów została przeważona. Próby przekupstwa (skuteczne) wcale się nie liczą. Ważne, że jest Sonia, która jest teraz najważniejszym domownikiem. Co wieczór toczymy dzikie boje z kim mała będzie spała. Sami ją zobaczcie. Jest uosobieniem uroku, słodyczy i wdzięku. Kończę, bo moja cierpliwość jest na granicy wytrzymałości, nie można być mną żeby czekać na załadowanie zdjęcia 20 minut.                                                                                                                                                                     
h5
ANN

PYTAJNIA


























4 komentarze:

  1. to kundelek? czy jakiś rasowy piesek?

    OdpowiedzUsuń
  2. krzyżówka beagla z kundelkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest uosobieniem, słodyczy i wdzięku.
    Yyy każdy mały psiak jest słodki =)

    OdpowiedzUsuń